Witam,
Krotkie sprawozdanie na temat wizyty w serwisie Canona w Szwajcarii.
Kiedys jeczalem na grupie o zwalona kopie 24-70, w ktorej przy szerokim kacie telepala sie bardzo na boki ta czesc ktora sie wysuwa i to ze obiektyw nie byl ostry w zasadzie przy zadnej przyslonie an szerokim kacie.
Obiektyw z USA wiec postanowilem zawalczyc z serwisem w CH, bo na zytniej to bym pewnie uslyszal, zebym sobie w PS-e wyostrzyl ;-)
Serwis troche na koncu swiata w miejscowosci Urdorf, jakies 15km od lotniska w Zurichu, wiec zalatwilem sprawe przy okazji.
Obiektyw wzieli, za pare dni przyslali wycene. Wymienili jak twierdza 2 pierscienie(?) (collar) i zaaplikowali justowanie optyki (tak twierdzi faktura).
Efekt. Obiektyw sie nie telepie, dokladnych testow na ostrosc nie zdazylem zrobic, zrobie w najblizszy weekend bo chce postawic aparat na statywie w tym samym miejscu i strzlic ten sam widoczek co poprzednio @24mm, patrzac na te sami krzaki i drzewa. Fotografowanie gazet mnie nie bawi. Po pierwszych zdjeciach z reki (akurat bylem na nartach), widze ze jest lepiej! Ale moze to tylko moje pobozne zyczenia, wiec jak sie przyjze zdam dokladna relacje, czy chlopaki mi zrobili dobrze czy nie ;-)
W serwisie generlanie, milo, bezproblemowo, dosc szybko, dodzwonic sie mozna, dowiedziec wszystkiego. Sprzet mi oddali "na morde" bo sie spiepszylem i kopia zgloszenia zostala na biurku w pracy :-/. Zadnego jeczenia ze tak ma byc, zebym se wyostrzyl w PS. Sprawdzimy, damy znac, itd.
Sprzet wzieli z dekielkami. Oddli tez. "Jak pan ma oba to prosze zostawic, nie bedzie sie kurzylo, bedzie bezpieczniej :-)".
Niestety przy okazji spieprzyli jedna rzecz. Zgaduje ze zapomnieli cos podlaczyc, po nie dziala przelacznik MF/AF :-) i caly czas ma AF. Grrr. Widac za pieknie tez nie moze byc. Jak bede przejezdzal znowu to sie poskarze.
Skasowali 250 franciszkow. Hlip, Hlip. Mniej wiecej polowa za nieszczesne pierscienie, reszta za usluge. Sama wycena, gdybym nie chcial naprawic, chyba by kosztowala ~60 CHF (kurs ~2,5).
Moze akurat kogos to zainteresuje.
Pozdrawiam,
Marcin