K-50 wygląda na wszyskomający mały fajny aparat. Prawdziwy wizjer, 2 pokrętasy, pełne uszczelki, super matryca, stabilizacja, regulacja AF, paluszki, pomiar światła i potwierdzenie ostrości z manualami, DNG, tak kochana przez masochistów metalowa obudowa, szczelny KIT, wymienna matówka. Widać, że księgowy tego nie kastrował. Jedyne, czego IMHO brakuje, to gibany wyświetlacz, niezwykle przydatny do makro z manualnymi szkłami.