-
Odp: fotografowanie na ślubie w towarzystwie kamerzysty
Kurczę, to wygląda trochę tak, jakby fotograf był z misją, a ten kamerzysta to taki po prostu złośliwy pałętak-przeszkadzak, będący na weselu wyłącznie po to, by wkurzać zacnego fotografa z misją 
A tez bardzo często pany fotopstyki włażą w kadr, przepychają się podczas przysięgi czy przygotowań, ustawiają młodych, kłapią lustrem jak ckm'em podczas przysięgi z reguły bez "cichego trybu" i najlepiej obok mika - a niech kamerun słyszy mój wspaniały aparat!
Jeszcze szczęście jest, jak bez lampy, ale są i tacy co zakładają kartki z zeszytu w kratkę i gumkę naciągają - to jest dopiero. I wali tym lampionem szybką serię, co z tego, że kamerun ma przetwornik CMOS i robi się papka z obrazka.
I tak mógłbym jeszcze dużo wymienić, ale wiecie co? Ja sobie zdaję sprawę, że młodzi chcą mieć zarówno dobre zdjęcia i dobry film, dlatego ustalam zawsze z fotografem jak będzie w kościele, żeby potem nie było niespodzianek. Przymykam oko na lampy, kłapanie - obecnie mam rejestrator pod głośnikiem. Jak widzę, że "poluje" na dobry moment w tańcu, nie przelezę przed lufą.
Ponadto o ile film jest ciągły, to fotograf może w dowolnym momencie przejść gdzie mu się podoba. Nie wyobrażam sobie obchodzić młodych podczas przysięgi, by znaleźć lepsze miejsce.... niektórzy to rozumieją a inni mają w nosku...
Tagi dla tego wątku
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum