Tak, jakieś stworzenie żywe dumnie spaceruje mi przed oczami kiedy patrzę w wizjer. Odkryłem to wczoraj podczas krótkiej sesji. Wygląda to mniej więcej tak, tylko bardziej spacerkiem się porusza:


Pomijając to, jak głupio się robi zdjęcia z dodatkowym pasażerem, czy jest się czym przejmować? Zakładam, że zapasu żarcia skubaniec tam nie ma więc wkrótce padnie. I co potem? Zacznie się rozkładać i rozpadnie się na małe organiczne cząsteczki, które będą błądzić w moim 5D. Od wczoraj go nie widziałem. Zszedł z matówki, albo z tego świata. Bałem się, że przedostanie się w okolice matrycy, ale chyba to mało prawdopodobne.
Żytnia? Samodzielne wyjęcie matówki? Olać sprawę?