Widzę, że ile ludzi tyle opinii i różnych podejść w sprawie filtrów polaryzacyjnych. Trudno mi powiedzieć jak jest ze mną. Myślę, że na pewno jest to akcesorium niezbędne. Przynajmniej tak twierdzi wiele osób. Zarówno w realu, jak i na stronach poświęconych fotografii. Na pewno wydatek 300 złotych nie powinien być najmniejszym problemem i dla mnie nie jest, bo jak się wydaje te 2,5 tysiąca na obiektyw to nie problem wydać trzy stówki na kawałek szkła na obiektyw. Zdaje sobie też sprawę, że na ultra szerokim kącie muszę się liczyć z wieloma ograniczeniami i, że filtr polaryzacyjny to w niektórych przypadkach niezbędnik, a w innych niepotrzebny dodatek. Warto go jednak mieć. Przedkładam tę wygodę nad dodatkowymi minutami/godzinami pracy przed ekranem przy obróbce.
Teraz muszę jedynie dowiedzieć się na czym polega właśnie różnica pomiędzy średnio drogimi i porządnymi filtrami a takimi, które wyczyszczą portfel z całej gotówki. Są opinie, że Marumi DGH Super CPL jest optycznie praktycznie taki sam jak dobry polar od B+W za dwie czy trzy stówki więcej. Różnice ponoć polegają głównie na materiale z jakiego wykonano oprawkę i dodatkowe powłoki, ale przecież Marumi też jest wielopowłokowy. Już się trochę w tym gubię :/