To znaczy jak Cię nie stać np. na telewizór to nie kupujesz, a jak Cię nie stać na samochód to bierzesz kredyt i mimo wszystko kupujesz? A dlaczego to ma być niby proste? Dla mnie krzywa ta logika.
Ja kupuję wszystko co się da na kredyt i nieoprocentowane spłaty, żona kupuje nawet kartofle i cebulę w spożywczym na kredyt. Tak mi pasuje i sa z tego korzyści. (Serdecznie dziękuję płacacym gotówka i płacacym wysokie odsetki i kary za te bonusy)