Mam od dwóch lat 70-200 4L IS. Szkło genialne. Lekkie ( jak na tak dobre tele), bardzo ostre.
Używane z 5dII. Zdjęcia głównie robię w podróżach. Krajobrazy i rzadziej ludzie. Czy to wyprawa autem do Azji Środkowej, czy trekking w Nepalu, czy przedzieranie się przez Gorgany, czy jakieś Bieszczady. Najczęściej noszę wszystko na własnych plecach. Statywu już nie targam ;-)
Czasem jednak brakuje mi czegoś powyżej 200m ( pełna klatka!).
Mam co prawda konwerter Kenko 1,4x, ale nie zdał on egzaminu. Po prostu nie chce mi się, a częściej nie mam czasu go dokręcać. Bo jak się jedzie w góry z aparatem, to trzeba wybrać: chodzimy i szybko pstrykamy, czy stoimy w miejscu i bawimy się w ustawienie statywu i czekanie na światło. No to ja wolę chodzić;-), zwłaszcza, że sam nie chodzę, a reszta nie będzie na mnie czekała.
Spoglądam zatem na 70-300L.
Widzę plusy: zakres 200-300, lepsza stabilizacja.
Największym minusem jest waga, 300g cięższy. No i ciemniejszy nieco.
Oglądam obrazki z obu szkieł. Obrazki wydają się być podobne. Czy ktoś kto miał do czynienia z oboma szkłami może to potwierdzić?
Czy fakt, że jest troszkę ciemniej, rzutuje na portrety? ( większa głębia ). Czy 300mm dalej trzyma poziom?
No i się zastanawiam, wymienić, nie wymienić…
golek