Dyskusja o wyższości FF nad cropem w fotografii ślubnej chyba nigdy nie będzie miała końca. Wydaje mi się, że w tej dyskusji zapominamy o jednej, ale istotnej rzeczy - to fotograf robi zdjęcia, a nie sprzęt. Co z tego, że fotograf obwiesi się super wypasionym sprzętem, jak korzystać z niego nie potrafi i po prostu nie "czuje" fotografii ślubnej. A takich już spotykałem, widziałem też efekty ich pracy (opłakane), mimo że robili aparatami typu Nikon D3. Wyżej ktoś napisał, że po przesiadce na mkII zaobserwował duży skok jakościowy. Ja z kolei nie widzę jakiejś przepaści między moim 7D, a mkII, który niedawno zakupiłem. Jasne, będę z FF korzystał, ale jakoś mocno się nie napalam. FF nada się do kościoła i na plener, na weselach dalej będę używał 7D, z uwagi na lepszy AF. Wg. mnie jedyna istotna przewaga FF nad cropem to wyższe użyteczne ISO. Tzw. plastyka zdjęć nie robi dla mnie większej różnicy, a już na pewno nie dla 99% klientów.
Widzisz, do tej pory robiłem śluby cropem i wcale nie uważam, żeby moi klienci nie byli wymagający![]()