Cytat Zamieszczone przez akustyk Zobacz posta
bezlusterkowiec nie daje optycznego podgladu dokladnie tego samego, co widzi sensor. to moze byc tylko i wylacznie podglad elektroniczny. coraz lepszej jakosci, to prawda, ale to nie jest to samo co podglad optyczny, ktory w niektorych sytuacjach jest lepszy (np. sport).
Przy współczesnych możliwościach technologicznych użycie lustrzanki ze względu na szybkostrzelność i wypasiony autofokus ma sens w reportażu sportowym i prasowym - nie mylić z reportażem ze ślubu - oraz być może w fotografii komercyjnej, reklamowej, chociaż w tych przypadkach jestem coraz mniej przekonany o konieczności stosowania DSLR. We wszystkich innych dziedzinach - z krajobrazem i architekturą na czele, fotografią podróżniczą, portretem i zwykłymi pstrykami amatorskimi - Live View sprawdzi się lepiej u wszystkich tych osób, które z różnych przyczyn nie są zafiksowane na lustra (a główną przyczyną będzie tu najpewniej przyzwyczajenie i takie tradycyjne przekonanie, że lustro jest bardziej profi). Fakt - kiedy jest ciemniej to elektroniczne podglądy obrazu mogą się wydawać mniej efektywne, ale ponownie - w praktyce nowe konstrukcje są coraz lepsze. Sięgnę po najbliższy mi RX100, którym bez żadnej spiny w związku z kadrowaniem robiłem udane zdjęcia na 3200 ISO przy przysłonie f/1.8 i czasach "granicznych".

Do Live View nie potrzeba lustra. Już o tym pisałem i powtórzę to jeszcze raz: na półce amatorskiej lustrzanki to ślepa uliczka. Jedyne dwie firmy, które robią jeszcze takie aparaty to Canon i Nikon, którym z oczywistych względów zależy na podtrzymaniu przekonania u kupujących, że nawet najprostsza lustrzanka będzie lepsza od aparatu innego typu i mając takie urządzenie będą jedną nogą w lepszym, bardziej profesjonalnym świecie fotografii. DSLR przestał być synonimem najlepszej osiągalnej optyki (owszem są wspaniałe obiektywy do DSLR, ale zbyt drogie i zbyt ciężkie w stosunku do innych opcji, które dają 90% jakości za 1/3 ceny i wagi, co dla sporej grupy użytkowników jest zupełnie wystarczające), synonimem najlepszej jakości obrazu (bo matryce typu użytego w RX100 czy OM-D zapewnią pewnie 80% wymagań amatorów i entuzjastów fotografowania - i to również wystarcza) i być może jeszcze bronią się na polu ergonomii, tyle tylko, że np. u mnie aparat mały ma być naprawdę mały, a nie "protezą" dzięki której mogę spełnić swoje wydumane aspiracje co do bycia nie wiadomo jakim fotografem.

Mnie samego przy DSLR trzyma już tylko i wyłącznie specyficzna optyka, jaką się posługuję. O ile 85/1.2 do portretu byłbym w stanie czymś zastąpić, o tyle TS-E 24 II do architektury jest póki co niewymienne na cokolwiek w jakimkolwiek innym systemie. Nie ukrywam, że jako mały aparat chciałbym mieć RX1 - ale zwyczajnie mnie nie stać na niego, dlatego mam tańszego RX100. Tytułowego EOS-a 100D bym nie kupił nigdy, ponieważ widzę od niego znacznie bardziej seksowne aparaty w kategorii "małe ze świetnej jakości obrazem, kompaktowe lub systemowe". Na backup do aparatów profi i semi-profi to to się też nie nadaje, bo pracuje na innych kartach pamięci i akumulatorach, wymagających brania osobnych ładowarek (a skoro miałbym brać dodatkowy osprzęt to równie dobrze mogę kupić zupełnie inny aparat o ciekawszych właściwościach).