ciekawi mnie ile osob ma w domu, w salonie (w duzym pokoju, no) wypieszczone zdjecie np. widoczkowe - indywidualne, zamowione od fotografa.
a ile ma jakas tanioche z Ikei wzglednie w porywach zamowione na Redbubble czy czyms w ten desen - ale nadal nie przekraczajace ceny 50~100 PLN
dlaczego jest to niby w porzadku, ze za widoczek (czy nature) klient ma prawo nie przeplacac, ale jak przychodzi do kotleta to nagle ceny z czapy (kilka tysiecy PLN) mialyby byc OK? jak Kalemu ukrasc krowa to juz zle?
sprzet w ostatnich latach ostro poszedl do przodu, nawet amatorowi jest latwiej zrobic poprawne zdjecia. wiec sila rzeczy roboty dla fotografow eventowych bedzie coraz mniej. nie widze powodu dla ktorego mialbym tu ronic lzy, jesli podobny proces juz dawno wykonczyl profesjonalna fotografie podroznica czy landszaftowa. gdzie obie dzialki generuja fotografie, ktora, delikatnie rzecz ujmujac, duzo lepiej sie oglada... i ci fotografowie juz dawno dostosowali sie, albo znalezli inna branze.