
Zamieszczone przez
maviozo
Raz miałem taki przypadek, że młodzi nakombinowali trochę, żeby nie płacić. Jakiś miał być ksiądz skądś, ten ksiądz nie przyjechał, ślubu udzielał im w sumie przypadkowy ksiądz, który zauważył, że się ludzie pod kościołem zbierają - niezłe jaja. W każdym razie, żeby "lipy nie było", udzielił im ślubu, papiery się znalazły itp. Po czym po wszystkim dostali od niego wiadomość, że jeżeli nie uiszczą ofiary, to on im ten ślub unieważni. Czy miałby do tego prawo? Nie wiem, ale wydaje mi się, że jakby nie kombinował, to "co kraj to obyczaj".