Ale problem jest taki, że jak dobre by te zdjęcia nie były to i tak są niewiele warte. Mało komu chce się je oglądać. A sesje poślubne gdzie mamy kilkanaście podobnych zdjęć w podobnych okolicznościach przyrody to już w ogóle mordęga dla postronnego obserwatora. Kasa w próżnię. Zresztą w sumie cala organizacja wesela to wywalanie gotówki w błoto. Robimy coś na co ściągamy ludzi na siłę. Bo ludzie woleliby pospać, a za kasę którą dają na prezent to można przynajmniej ze 2x iść do restauracji. I jedzenie będzie lepsze i będzie bardziej uroczyście. Albo raz do restauracji i raz do opery. Mamy dobre żarło i dobrą muzę.Może jeśli młoda zobaczy zdjęcia u koleżanki, lub poczyta na forach, sama oceni że warto wybrać lepszego fotografa. Zaoszczędzi kasę na czymś innym a zapewni sobie profesjonalne zdjęcia.
Ze ślubu to by wystarczyły ze 3-4 zdjęcia. Jedno z przysięgi, jedno z rodziną i jedno we dwoje. Reszta to bezsensowne marnowanie miejsca w albumie, migawki i czasu oglądających. :P Do bycia modelem to się trzeba urodzić, a potem ćwiczyć. A nie wyjść na pole w białej kiecce.
Kotleciartstwo usługa jak usługa. Bez egzaltacji.Ciekawe czy grajkowie weselni też czują taką misję jak kotleciarze?
![]()