Dobrze gadasz kolego. Jako fotograf hobbysta absolutnie bym za reportaż kotleciarski nie zapłacił kilku tysięcy PLN.
Dobrze gadasz kolego. Jako fotograf hobbysta absolutnie bym za reportaż kotleciarski nie zapłacił kilku tysięcy PLN.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Moim zdaniem Ci od dotacji, którzy nie mają ani pojęcia, ani warsztatu odbiorą Wam być może kilku klientów. Przeżyjecie. To nie będzie trwać wiecznie, ile można tej kasy rozdawać na lewo i prawo. Jednak czemuż się czepiać tych co zrobią kilka zleceń za darmo, żeby portfolio zbudować? Znacie inne sposoby? Jakie?
Dobry "warsztat" obroni się sam. Ale dobry "warsztat" trzeba zbudować.
Pewnie, że można jako drugi robić, ale trzeba poszukać tego pierwszego a darmoszki po znajomości same się pchają pod obiektyw. Sam zrobiłem takich kilka, nie potrzebuję dodatkowych źródeł dochodu, raczej to moje podstawowe zajęcie pozwala mi rozwijać moje podstawowe hobby.
Sven, zanim podpiszesz umowę analizujesz ilu jest gości i wypytujesz jaki mają budżet, a później ustalasz stawkę za wesele, czy w cenniku z góry masz napisane, obsługuję wesela pałacowe, młodzi muszą helikopterem lądować przed imprezą a suknia młodej musi mieć kryształki od Svarowskiego a koszt przedsięwzięcia nie może być mniejszy niż 8.000... EUR?!
Opanujcie się ludzie, bo rynek jest trudny od jakiś 2 lat, to każdy w branży wie, ale pisanie tu niewiele problemów rozwiąże.
Zwalanie winy na kolegów z forum, klientów, konkurencję, czy porażkę Milanu w LM, to dziecinada i jednocześnie kompletny brak frasobliwości wśród narodu. Vide rynek nieruchomości a kredyty parę lat temu. Jakby ludzie nie kupowali mieszkań (w aglomeracjach) po 8-10 koła za metr, deweloperzy obniżyliby ceny, banki zrobiły lepsze oferty kredytowe i by było spoko, ale buraki którym wszyscy na około wmawiają 'stać Was' - jak Adamczyk w reklamach, to za chwilę zje wiadomo co spod siebie... do ludzi dociera taki szajs, a nie to co mają (albo czego im brakuje) w głowie. Tak samo w rynku foto...
mujboze...
bulwersacja, bo klient nie chce zaplacic kilku tysiecy zlotych za plener.
no najwyrazniej tyle nie chce zaplacic i znajdzie opcje tansza.
bulwersacja, ze klient chce zdjecia tego samego dnia. no a dlaczego mialby nie chciec? bo fotograf nie ma odpowiedniego narzedzia, ktore integruje sie z mediami tak jak smarfony. ale to przeciez nie problem klienta.
bulwersacja, ze klient nie docenia jakosci, klasy obiektywu, swiatla, obrobki... no to widac nie trzeba nulo ladowac kasy w drogie zabawki, tylko robic tanimi. i tanszym kosztem. skoro jest wystarczajaco dobrze.
to klient ma pieniadze i trzeba go przekonac, ze praca jest ich warta. albo nie brac zlecen, ktore nie sa rentowne. ale nie biadolic, ze wydalo sie tysiace zlotych na zabawki, a potem klient i tak zamawia plyte z klatkami 900 x 600 pikseli i gleboko w nosie ma swiatlo, plytka glebie ostrosci itd. no to trzeba bylo sie przygotowac na takiego klienta...
wszedzie na swiecie to dziala tak, ze biznesplan dopasowuje sie do rynku. nie wiem czemu marzenia kilku mlodocianych onanistow, zeby nakupowac ladnych zabawek i jeszcze na tym zarobic mialyby te prawa rynku naginac.
jak juz pisalem - sa na swiecie tysiace znakomitych fotografow, ktorzy na swoich fotografiach zarabiaja pieniadze ledwie pozwalajace na zakup kilku wacikowi nie biadola, ze nikt nie chce im zaplacic wymarzonych cen za zdjecia, tylko dostosowuja sie do sytuacji - znajduja normalna prace a fotografie ciagna jako hobby. jesli w branzy kotleciarskiej ludzie nie chca placic fortuny, to nie beda placic. trzeba robic lepsze foty i szukac bardziej wymagajacych klientow, albo zmienic zawod.
U mnie i film i zdjęcia robił kuzyn za free. Zresztą był to początek fotografii cyfrowej i dwóch moich kolegów miało służbowe aparaty HP (drogie jak diabli) i chcąc je wypróbować zrobili kupę zdjęć. A jako że obaj mają oko no to pamiątka jest.
Film dostałem w formie niezmontowanej i do dziś tak zostało.
Dokładnie tak jest. Tak zresztą działa normalny biznes usługowy. Dostosowuje się do potrzeb i wymagań klienta. Szczególnie jeśli ktoś celuje w klienta masowego, a nie w niszę.
Ostatnio edytowane przez Kolekcjoner ; 15-03-2013 o 16:23
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
A oglądałeś go więcej niż jeden raz?
Generalnie sprawa jest prosta - gotowy produkt nie jest po prostu wart tych pieniędzy. Ja wiem, że to kupa roboty, sprzęt drogi, zusy, podatki itp. i rozumiem skąd się takie stawki biorą.
Ale popatrzcie na to z drugiej strony - czy zdjęcia, jakie by nie były, są warte wydania więcej niż tysiąc złotych? Moim zdaniem - zdecydowanie nie.
I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it
Merde napisał:
Ale popatrzcie na to z drugiej strony - czy zdjęcia, jakie by nie były, są warte wydania więcej niż tysiąc złotych? Moim zdaniem - zdecydowanie nie.[/QUOTE]
Większość tego co kupujemy za nasze, czasem ciężko zarobione pieniądze nie jest wart swojej ceny .....![]()
W takich sytuacjach w ogóle nie wynajmujesz nikogo :P
A za inny reportaż już tak? Bo tzw kotlety to gorsza dziedzina foto zapewne?
No tak fotografia przecież nie jest normalnym zajęciem
A poważnie to w Polsce zapotrzebowanie na dobra kulturalne jest bliskie zeru lub nawet poniżej i stąd cały problem.