U mnie poczta zazwyczaj dostarcza przesyłki dobrze. Ostatnio zadnych awizo czy coś. Kiedyś jak przychodziły paczki z amazona, to zostawiali awizo z poświadczoną nieprawdą. Listonosz się tłumaczył, że mu do torby nie wchodzi![]()
U mnie poczta zazwyczaj dostarcza przesyłki dobrze. Ostatnio zadnych awizo czy coś. Kiedyś jak przychodziły paczki z amazona, to zostawiali awizo z poświadczoną nieprawdą. Listonosz się tłumaczył, że mu do torby nie wchodzi![]()
Po to, ze oni wcale nie maja paczki przy sobie tylko od razu gotowe awizo. Odbiorca wezmie przesylke z poczty a "firma zewnetrzna" (nie zdziwilbym sie jakby w dziwny sposob powiazane byly kierownicctwa takiej firmy i danego urzedu pcoztowego) zgarnie forse od Poczty za (nie)doreczanie przesylek, przy okazji oszczedzajac na paliwie i fatydze.Zamieszczone przez p13ka
Ja tam proponuję dla zdrowia psychicznego i nie tylko - dopasowywać się do realiów.A te są takie: to wy przychodzicie do formy kurierskiej ze sprawą a nie ona do was - więc rozumienie wzajemnych relacji jest podstawą.Oni - mają wszystkich....no - wiadomo? Dla firmy kurierskiej reklamacja jest "ułamkowo - procentowym marginesem błędu" - czyli: gdzie drwa rąbią etc.Zna ktoś jakąkolwiek działalność bezbłędną? Najlepszy przykład to że w tym samym temacie jeden chwali drugi gani...tę samą firmę. Nie szkoda nerwów?Zmieniania świata metodą wylewania zółci? Strzępienia sobie nerwów? Mi - listonosz zawsze zostawia awizo - staram się zrozumieć że mu ciężko wozić to wszystko rowerem...A że auta mu nie dali?Ni chcę za to płacić WIĘCEJ.A rzucac się nie będę - bo jak raz to zrobiłem - do skrzynki trafiały awiza na priorytet z datą ..sprzed 4 dni...I jak ja mam udowodnić na poczcie że wcześniej nic w skrzynce nie było? Świadom niechlujstwa w obsłudze WSZĘDZIE wysyłam paczki pocztą zwykłą skupiając sie na a/ starannym pakowaniu b/ stwarzaniu wrażenia że to jakaś "dziadowska przesyłka" - o metodach nie napiszę. Nie znacie przysłowia: OKAZJA stwarza złodzieja?...PO co tworzyć okazję? A wracając do kurierów: gros firm zatrudnia tzw podwykonawców -zobaczcie jakie warunki należy spełnić dla takiej popularnej ale mniejszej firmy....i przestańcie się dziwić.Dlatego na rynku zostają: wielcy i pewni ale tak samo omylni - tylko ten procent błędu ma inny wymiar przy ich obrotach; albo ci mali, tańsi i....gorsi! Panowie - z dwóch stron zawsze lepiej wychodzi ta która myśli - nie zwalajcie tego na innych! A w tym kraju twierdzenie: płacę więc wymagam - nadal budzi śmiech. Z życia: idę na Żytnią z prośbą o oczyszczenie i przesmarowanie obiektywu: wychodzę lżejszy o 300 zet i...z zasyfionymi wewnątrz soczewkami!I co mam zrobić?-telefon do Supermana żeby rozp.... tych monopolistów?Proces cywilny? Co robić: zastraszyć ich czy ...poprosić?O czym myśleć: o zemście czy wyczyszczeniu obiektywu?
Ja bym na poczcie nic nie udowadnial tylko listonoszowi bym udowodnil ze mi sie jego aktywnosc nie podobaZamieszczone przez hekselman
.
Ale ja nie jestem fanem "spiskowej teorii dziejów" - jak listonosz nie przynosi o czasie - to "cóś" w mechanizmie poczty zgrzyta - to co ja jego personalnie zaatakuję? Wystarcza mi wyobraźni by założyć że nie robi tego specjalnie - a zacząć może....
Ja bym sie po prostu na listonosza zaczail i z nim porozmawial czemu spoznione awizo przynosi... bez personalnych atakow. I w tej rozmowie dalbym do zrozumienia ze niezbyt mi sie podobaja spoznione awiza i byloby mi milo gdyby przychodzily na czas.Zamieszczone przez hekselman
ehh Ci kurierzy...ja sobie zamówiłem aparat gdy sklep internetowy go wysłał to sprawdzałem na stronie firmy kurierskiej jaki jest status przesyłki. gdy zobaczyłem ''w trakcie dostarczania'' bardzo sie ucieszyłem i od 7 do 21 nie wychodziłem z domu aby nie przegapic kuriera. Ale kurier nie dojechał. kolejny raz sprawdziłem status przesyłki i zobaczyłem ''odbiorcy nie zastano w domu'' bardzo mnie to wkurzyło a że był to piatek to wiedziałem ze bede musiał czekac do poniedziałku ale.... w niedziele zobaczyłem status ''ze przesyłka zaginęła'' zadzwoniłem do firmy kurierskiej zrobiłem avanture i dopiero we wtorek przesyłka do mnie dojechala. też płaciłem za pobraniem ale poza opóźnioną dostawa wszystko było ok.
Miałem inną przygodę, która wynikała tylko i wyłączenie z wredności samego kuriera. Pracowałem w firmie, która nie zawsze miała kasę na czas (a raczej nigdy) więc kurier przyjeżdżał rano, kasy nie było, jechał dalej i kiedy miał czas zajeżdżał w drodze powrotnej. Nie musiał tego robić ale robił GLS, Stolica bez problemu. Jednak DHL'em jeździł od niedawna nowy kurier ... Strasznie był wyniosły, wymuszenie uprzejmy, a wszystko robił z taką łaską, że chciało się mu coś powiedzieć ... soczystegoNie był skory na wszelkie układy dostarczenia ponownie, w sumie nie musiał ale mógł, zwłaszcza, ze miał po drodze.
Pewnego dnia, jak zawsze kasy nie było, szef biegał i pożyczał, kurier pojechał (DHL). Jako, że w paczce był laptop, który musiałem dostaczyć tego samego dnia do klienta do domu (następnego dnia wyjeżdżał), bardzo mi zależało. Zadzwoniłem do niego, uprzejmie pytając czy pójdzie mi na rękę i zajedzie jeszcze raz. On oczywiście nie chciał o tym słyszeć, twierdząc, że nie ma czasu i musi wrócić do domu bo zbliża się koniec jego czasu pracy. Spytałem czy ma jeszcze jakieś punkty w moim mieście, żebym ewentualnie mógł podjechać. Na szczęście miał, z wielką łaską się zgodził zaczekać na mnie abym mógł podjechać. Miałem do tego miejsca 2 km. Zamknąłem jak najszybciej sklep, wywalając klientów. Pojechałem na miejsce i ... nie ma go. Poczekałem, objechałem do dokoła, myśląc, że to on się spóźnia (byłem 2 minuty po czasie). Na nieszczęście padła mi komórka. Postanowiłem więc go dogonić, znając trasę przejazdu, przejechałem 5 km z zawrotną prędkością ale niestety. Wróciłem, zadzwoniłem do niego, pytam czemu go nie było. A ten jeszcze z gębą do mnie żebym głowy nie zawracał![]()
Reakcja - telefon do siedziby DHL, skarga i duuużo mocnych słów.
Skutek - ów kurier więcej się nie pojawił.
Skutek II - stracenie klienta.
Ale chłopak się nie nauczył. Po roku od tamtego zdarzenia, znów miałem nieprzyjemność spotkania go, znów w DHL. Dostarczył mi paczkę i z miejsca chciał kasę i szybciutko do domu. Fakt było po 17, ale skoro już dojechał. Strasznie był oburzony, że chcę sprawdzić zawartość paczek na wypadek uszkodzenia (dla mnie normalna sprawa, niezależnie od wartości). On natomiast dalej przy swoim, że nie ma co sprawdzać bo z zewnątrz wszystko całe. Przypomniałem mu się krótko i zwięźle (bo chyba nie pamiętał) i grzecznie zaczekał
Wszystko zależy od człowieka.