Swojego czasu przegrzebałem chyba z pół internetu próbując sobie odpowiedzieć na pytanie - czy ilość nagranego filmu w dslr wpływa na jakość generowanego obrazu przez matryce. Zdania były raczej podzielone, choć z przewagą tych, że to mit. Opozycjoniści twierdzili, że spadają kolory i kontrasty. Nie widziałem jednak nigdy czegoś takiego jak zdjęcie A po lewej stronie i zdjęcie B po drugiej, np. po 200h nagranego filmu i widzialne różnice, a więc szansa na to, że opinia mniejszej strony barykady jest po prostu za mocno subiektywna. Jeśli ktoś piłuję dslra całymi dnia do filmów (tani plan filmowy z 5dmk2?), to jasne, że sprzęt może się najzwyczajniej przegrzać, matryca uszkodzić etc., bo to nie kamera, ale to mówimy już o ekstremach. Jednym z argumentów grupy przekonanej, że film szkodzi, był fakt limitu producenta nagrywanego filmu do 29:59, ponieważ więcej matryca nie wytrzyma. Potem ktoś z końcowych postów dopisał - że wg dyrektywy xzy, sprzęt nagrywający więcej niż 29:59, jest już kamerą. Ot cała tajemnica