Myślę, że nie ma sensu rozczłonkowywać dyskusji bo powoli zaczyna się argumentacja w stylu: "A jak chcę tak i wszystko co jest inaczej jest do kitu". Na przykładzie utworu muzycznego: Wydawca wydał płytę CD. Została zaprojektowana i wykonana jako CD, a ktoś kto ją chce, musi to zaakceptować. Z biblioteką jest tak samo. Rozczłonkowanie biblioteki na pliki, foldery i strukturę nazewnictwa to przegrywanie płyty CD na magnetofon. Ktoś może być miłośnikiem magnetofonów, ale w sensie wartości utworu umieszczonego na CD, jest działaniem na jego szkodę, degradacją. Tracimy okładkę, spis utworów, sortowanie, szybki dostęp do utworu. Teoretycznie można dorabiać braki ręcznie, co wielu ludzi robi budując drzewo katalogowe po nazwach, tytułach. Nie wierzę, że znając zalety bazy danych można widzieć sens w traceniu na to czasu. Dublowanie czynności ze skutkiem nie wychodzącym poza protezę.
Dążę do tego, że pewne rzeczy są po prostu zorganizowane w konkretny sposób dający pewne określone zalety. Czasem trzeba trochę wysiłku aby je poznać i być może docenić. Nie można wrzucać zawsze wszystkiego do jednego wora z napisem przyzwyczajenia & uprzedzenia.
Jeśli nie pamięta Pan tytułu to tym bardziej nie znajdzie po nazwach plików. Bibliotece lokalizacja nie stanowi żadnej różnicy. Równie dobrze może być rozczłonkowana po różnych miejscach, dyskach, urządzeniach. Zapomniało się tytułu? Nie ma problemu. W bibliotece zawsze można szukać po dowolnych innych kryteriach.