Ciekawe, że ze zdjęć rodzinnych sprzed czterdziestu kilku lat to najciekawsze są te kiepskie, posute przy naświetlaniu. :-) Wtedy na wynik czekało się kilka dni. Teraz można obejrzeć rezultat sekundę po pstryknięciu. W fotografi rodzinnej jednak chyba mniej liczy się techniczna poprawność i "ahrtyzm" zdjęcia. Ważniejsza jest "wartość uczuciowa". :-)