Miałem kiedyś podobny problem ale z samochodem, zimą koty wchodziły gdzieś pod nadkola i grzały się od ciepłego silnika. Przy okazji "zaznaczyły" swój teren, smród był okrutny, a gdy silnik się rozgrzał wrażenia były wręcz nie do opisania. Pomogła zmiana miejsca parkowania, waniliowe zapachy samochodowe i wielokrotna myjnia z myciem podwozia.

W tym przypadku również polecam detergenty i perfumowanie :smile: , można również zająć się reporterką i robić zdjęcia "z kolana". :smile: