Widzę, że nie doczytałeś tego o czym pozwoliłem sobie wspomnieć w tym wątku, przy okazji. Ta sytuacja jest jak najbardziej prawdziwa, ale no cóż każdy ma prawo do swojego zdania. Tylko, że reakcja fotografa powinna być wypowiedziana, a nie olana. Gdyż fotograf uciekł z miejsca pracy. Wyszedł bez słowa. Spodziewaliśmy się, że jeszcze wróci, że umówił się na sprzęt zapasowy, że ktoś mu coś podrzuci. Jak już do środka zawitali rodzice, a świadkowie byli 10 minut od kościoła, to powinna być chwila w której zobaczymy fotografa. On się nie pojawił. Wyszedł i nie wrócił. Proszę oceń ze swojego punktu widzenia sytuację czy to się nazywa lincz na fotografie czy czasem nie jest, to lincz na parze młodej, która go wynajęła.
Dla mnie jako jednego z gości było, to nie do przyjęcia. Znam realia, wiem jak ciężko jest pracować jako reporter ślubny, ale w przypadku tak nie spodziewanego nieszczęścia zrobiłbym dwie rzeczy; zadzwonił do jednego ze znajomych "po fachu" czy nie ma dostępnego aparatu; wziąłbym do ręki użyczany aparat. Różnic pomiędzy 7D, a 5D mark II aż tak wielu nie ma - chyba. Jak już mi użyczają aparat, to skorzystam i przynajmniej wyjdę z głową, a nie ucieknę i nie wywiążę się z umowy. Co gorsza niektórych gości przestraszyła taka reakcja, a wierz mi, że nie każdy klient ma zamiar dzwonić w trosce.
Rozwiń proszę, bo wygląda na to, że się nie rozumiemy.Jeśli "ktoś" nie może znaleść fachowca do jakiejś pracy bo jakaś tam fantastyczna historia się wydarzyła i nagle potrzeba właśnie Ciebie - too nie licz na łatwiznę!
@Janmar, spodziewałem się profesjonalnej wypowiedzi i się nie zawiodłem![]()