Skąd pomysł, że trzeba zawężać do darmowych porad? Fotografia to także wydatki. Aparaty czy obiektywy polecamy, a one też kosztują.
W dyskusji można mówić o cudzych warsztatach.
Adam Trzcionka gdyby chciał zapraszać na swój kurs to by musiał to opłacić jako reklamę.
Co do sensowności płacenia za naukę. Ma to sens. To zdecydowanie szybsza droga niż porady w necie (fejs, fora). Nowicjusz w necie dostaje full informacji, sęk w tym, że czasami się wykluczających. Nie wie od kogo sa te porady. Od innego amatora będącego na tym samym poziomie co on, czy od osoby doświadczonej. I nie wie co jest istotne w odpowiedzi jaką dostaje.
Na warsztatach ma się obok osobę doświadczoną, ma się sprzęt w ręku, wszystko zostanie pokazane. Wszystko jest bardziej zrozumiałe.
Zalecam jednak by dobrać warsztaty do swojego poziomu wiedzy. Nie iść tam zupełnie zielonym. Przykładowo skoro o Trzcionce mowa - jak ktoś nie robił do tej pory ślubów to szkoda wydać tyle kasy. Płaci się za niuanse, za to by podnieść swój poziom z wysokiego na jeszcze wyższy, a nie by poznać podstawy. Podstawy można poznać za 5x niższa.cene, albo czytając fora pół roku.