Można znaleźć jakąś imprezę: licealny/gimnazjalny konkurs recytatorski czy coś takiego (teraz jest tego mnóstwo), napisać do organizatorów, napisać im że uczymy się fotografii i że chcemy zrobić zdjęcia na ich imprezie i czy by nie mieli nic przeciwko jakbysmy tam poszli i robili za fotografa. W razie czego można obiecać im zdjęcia. Niszowe imprezy nie mają pieniędzy na fotografa. Jeśli wujek organizatora nie będzie akurat fotografem, to jedyne zdjęcia jakie będą mieli będą pochodzić z komórek losowych ludzi. Tak więc powinni się zgodzić, a fotografowanie imprezy będzie doskonałym pretekstem do autorefleksji. A fakt, że obiecaliśmy zdjęcia edzie dobrą motywacją żeby zdjęcia się udałyW przeciwieństwie do wpraszania się na śluby, nie denerwujemy kupionego fotografa, ani proboszcza (by robić foto w kościele coraz częsciej trzeba się wylegitymować legitymacją wystawioną przez kurię).
Najlepiej spróbować samemu, a płatne kursy to dopiero potemZanim się pójdzie na płatny kurs to warto zdefiniować to co ewentualnie chcielibysmy tam poprawić (a jeśli nie zdefiniowac, to przynajmniej nabrać "doświadczenia" do którego będzie można się odnieść na takim kursie).