Właśnie kilka dni temu robiłem identyczny zakup dlatego podzielę się doświadczeniami.
Byłem bardzo niepewny zakupu, kilka tygodni wcześniej zarzekałem się, że nie kupiłbym używanej lustrzanki z uwagi, ze jest to elektronika bardzo precyzyjna i delikatna.
Tak się jednak stało, że aparat mam od tygodnia w domu i jestem raczej zadowolony (poza tym, że sprzedający szacował jego przebieg na 20-30 tysięcy zdjęć a wyszło 41000). Zaryzykowałem i mam nadzieję, że ten zakup będzie służył długo - mój 4letni 450D ma dopiero 8,5 tyś więc 7d powinien starczyć na jakieś 40lat
Nie mam za złe sprzedającemu tej pomyłki bo nie idzie tego sprawdzić w normalny sposób (na oko to nie jeden umarł) a na całą resztę moich - czasem pewnie irytujących pytań - otrzymywałem odpowiedzi bardzo sumiennie i rzeczowe, dodatkowo zgodnie z prawdą (jak się po zakupie okazało). Podany wyżej link jest płatny (1,5$) ale można to zrobić stosunkowo łatwo wykorzystując program gphoto2 na platformie Linux (tylko mało osób ma w ogóle pojęcie co to za system).


Wracając do tematu - upewnij się przed zakupem czy:

- widać ślady otwierania obudowy, jakiekolwiek ukruszenia, ułamania, pęknięcia, wgniecenia, głębsze rysy? Jakiekolwiek ślady ingerencji w środek aparatu? W jakim stanie jest obudowa?
- czy matryca jest cała? Nie ma żadnych martwych pixeli? Świecących na ciemnym, jednolitym tle (przy krótkich czasach naświetlania i niskich wartościach iso bo przy wyższych to na każdym wyjdzie gwiazdozbiór)
- dowiedz się czy oprogramowanie aparatu zachowuje się stabilnie i czy nie ma tendencji do dziwnych i nieprzewidzianych zachowań przeszkadzających w obsłudze aparatu?
- czy wizjer i wyświetlacz są całkowicie sprawne i czy nie ma zabrudzeń/rys? Ja trafiłem na paprocha na matówce ale widać go tylko w wizjerze i poza wkurzaniem nie przeszkadza w niczym. Zostałem poinformowany o tym fakcie zatem + dla sprzedającego.
- czy wszystkie gniazda wyjść, karty i baterii sprawne? Czy nie są "wychechłane" i nie mają jakiś ponad naturalnych luzów?
- czy przy złączach we/wy, przy złączach baterii, karty nie widać śladów działania cieczy? Po zalaniu często widać tam ślady korodowania z uwagi, ze są to miejsca ciężko dostępne i podatne na tego typu reakcje.
- czy przyciski chodzą jak należy - tzn miękko i przyjemnie? Wszelkie odstępstwa mogą też sugerować upadki/zalanie
- zapytaj o przebieg, datę zakupu i historię tego sprzętu. Dowiedz się czy jest opakowanie, czy sprzedawany jest komplet (kable/ładowarka/pasek/soft) jak ze sklepu i czy sprzedający posiada jakieś papiery - aby wykluczyć zakup sprzętu pochodzącego z kradzieży.
- możesz zapytać o stan baterii - chociaż jest to element eksploatacyjny to warto wiedzieć czy nie jest od razu do wymiany.

Jak będziesz znał odpowiedzi na te pytania będziesz wiedział (a właściwie będziesz mógł przypuszczać) jak aparat był traktowany przez swojego właściciela. Jeśli nic z powyższych rzeczy nie będzie budziło wątpliwości prawdopodobieństwo wtopy jest dużo mniejsze
Jeśli wszystko czego się dowiedziałeś zdobędzie Twoje zaufanie - wynegocjuj ze sprzedającym tydzień-dwa gwarancji rozruchowej. Wtedy będziesz mógł na spokojnie przetestować funkcjonalność aparatu i jak coś wyjdzie nie tak to zwrócisz go sprzedającemu.

Jak już będziesz miał aparat u siebie to testuj co tylko możesz, jak się zachowuje aparat, czy wszystkie funkcje działają prawidłowo, czy focus działa prawidłowo (jak dla mnie jedna z ważniejszych funkcji, szczególnie, że w 7D focus robi wrażenie), czy nie strzela przypadkowo i niecelnie oraz czy matryca nie ma świecących punktów i innych wadliwych pikseli.
W moim nabytku trafiłem na ok. 4 czerwone punkty, świecące niczym diody i jeden szary punkt (1/25s iso200) - na szczęście w skrajnych miejscach zdjęcia ale tak widocznie, że nawet bez zbliżenia, na widoku pełnoekranowym na monitorze, na nieco niedoświetlonym zdjęciu przy jednolitym tle aż kuły w oczy. Chciałem aparat zwrócić ale natrafiłem na patent z tego forum - udało się zlikwidować bezinwazyjnie dla aparatu (opcja czyść matrycę ręcznie) i wszystko jest w normie (czyt. nie widać nic niepokojącego!).

W jedno- i dwu- cyfrowych EOSach Canon udziela gwarancję na przebieg migawki nawet po skończeniu gwarancji na sam aparat - więc teoretycznie na najbardziej mechaniczną część masz spokój do przebiegu 150 tyś klatek. Przebiegu raczej nie skasujesz od tak - ale jak ktoś się zna na rzeczy to zapewne nic trudnego (podobnie jak z samochodami).
Reszta to elektronika - a jak to z elektroniką wiadomo - nie ma rzeczy niezawodnych Zresztą wydając przeszło 5000PLN z nowe body masz rok gwarancji a później martw się sam (jedyny plus taki, że jak masz od nowości to wiesz co się działo z tym aparatem od momentu jego wyjścia ze sklepu - a co się działo wcześniej tego nikt nie wie).

Zatem owocnych poszukiwań życzę