no to w koncu jednak daje rade... ?
zeby uprzedzic pytania: to nie ja zaczalem z deklamowaniem co daje rade a co nie bez uprzedniego ustalenia warunkow brzegowychnaprawde. takie debaty w 99% przypadkow na tym forum zaczynaja sie od oswiadczen osob uprawiajacych kotletografie...
osobiscie mialem 5D mkI, mam mkII i od weekendu 6D. kazdy z tych korpusow do moich potrzeb mial wystarczajacy AF. dopiero musialem 5D mkII utopic w wodzie (gdzie diabli wiedza co zostalo w pryzmacie) i potem pol roku do czyszczenia nie nosic, zeby AF przestal dzialac tak, zebym zauwazal w tym problem - co jeszcze nie dyskwalifikuje tego korpusu do robienia fot
niewapliwa prawda jest przy tym, ze mialem lepszy AF w 40D. jak i to ze ten w 6D, nawet jesli wolniejszy niz 40D, jest dla mnie dostatecznie szybki i przy tym fenomenalnie sprawny w slabym swietle...
ale ja robie tylko landszafty. hobbystycznie. sie jakos tak zlozylo, ze mozna i taka odmiane fotografii uprawiac, nawet jesli nie przynosi kasy...![]()