Ale to nadal jest "negatywny punkt widzenia". Chodzi o to, żeby wyeliminować (nieładne określenie, ale wiadomo o co chodzi) młodych z wybierania zdjęć. Ascough (a jakże) o projektowaniu albumów:
Całkowicie odpowiadam za projekt albumu ślubnego. Klienci nie mają na ten projekt żadnego wpływu. To część świadczonej przeze mnie usługi. Używam programów Jorgensen Album Designer oraz Page Gallery do tworzenia albumów. Używam wyłącznie albumów firmy Jorgensen. Ilość stron oraz układ albumu różni się, zależnie od gustu klientów.
Niektórzy klienci protestują przeciwko takiemu podejściu, które zakłada brak ich wpływu na wygląd albumu, ale szczerze powiedziawszy, jest ich niewielu i zdarza się to rzadko. Gdy wyjaśniam klientom, dlaczego tak robię, są zwykle usatysfakcjonowani. Fotografuję z myślą o kompozycji albumu, nie po to, by sprzedawać dodatkowe zdjęcia po imprezie. Album to główny efekt mojej pracy. Czyni wielką różnicę dla mnie, jako artysty, fakt, iż mam wolność, nieograniczaną koniecznością robienia zdjęć, które będę musiał później sprzedawać.
Klienci otrzymują swoje albumy w ciągu 6 tygodni po ślubie, nie muszą odwiedzać mnie, wybierać zdjęć, a nawet ponownie się kontaktować. Często są to bardzo zajęci ludzie, którzy doceniają takie bezproblemowe podejście.
W moich projektach poprawki i zmian jest niewiele, a często w ogóle nie ma. Myślenie Jeffa o fotoalbumowym robieniu zdjęć to strzał w dziesiątkę. Właściwie już podczas fotografowania wyobrażam sobie, jak to będzie rozmieszczone i skomponowane. Część zdjęć robię z myślą o "zapasie". A przy opcji wyboru zdjęć przez PM może to okazać się mocno utrudnione. A dochodzi też aspekt ograniczenia co do ilości rozkładówek.