
Zamieszczone przez
uzi4u
Mogę śmiało potwierdzić, ze istnieje tzw. magia pełnej klatki. Łatwiej ją doświadczyć niż opisać ale gdybym miał ją jakoś zdefiniować, zdecydowanie stwierdziłbym, że polega ona na znaczącym zwiększeniu ostrości obrazu z posiadanymi szkłami, zdecydowanym "odcięciu" od tła obiektu na który się ostrzyło, ziarno przy wysokich ISO jest jakieś takie bardziej jak jakaś nadmiarowa dodatkowa ilość szczegółów a mniej jak przeszkadzający kolorowy szum, do którego się przyzwyczaiłem w 20D, no i do tego muszę przyznać, co ma dla mnie bardzo duże znaczenie wizjer wielgachny jak 42 calowa plazma - w końcu widzę różnicę gdzie jest ustawiony AF. Muszę też przyznać, że jesli chodzi o zapas matrycy, to zaliczyłem totalny opad szczęki przy wyciąganiu zdjęcia mniej więcej takiej treści - wyjście z hotelu i kilkumetrowy daszek, dający cień a na końcu schody - ja robię zdjęcie od strony drzwi hotelowych w kierunku schodów na których w cieniu z daszka stoją ludzie, których kompletnie nie widać - bo dalej daszek się kończy i całe tło tonie w słońcu a aparat kierował się ustawieniami i uwzględnił oświetlenie w tle. Jadę suwakiem do końca - bez problemu z cienia pojawiają się twarze z widocznymi szczegółami - i co więcej nie ma tego kolorowego szumu z 20D.
I w sumie ostatnia ale również ważna sprawa. Opowieści dziwnej treści, jakoby 5D miał słaby AF. Ustawiony środkowy punkt ze wspomaganiem tych 6 ukrytych w servo. Robiłem zdjęcia gdy ludzie stali oświetleni od przodu resztkami światła z oddalonej latarni, zaś za nimi dużo blizej była dużo silniejsza latarnia, więc miałem silne światło w obiektyw, kontrast jak cholera i generalnie ciemno. W 20D w zyciu bym tego zdjęcia nie zrobił inaczej niż ustawiając ostrość ręcznie. AF w 5D ustawił i trafił bez problemu.