Dokładnie tak było w moim jupiterze. Obiektyw kupiłem nowy w sklepie w momencie, kiedy zaczęła się u mnie przerwa w przygodzie z fotografią (~87-89') i nie zdążyłem użyć ani razu.
Ja nie handluję tym sprzętem i to ja nie musiałem wiedzieć, że "większość ruskich szkiełek tak ma". Nic niepokojącego nie było dla mnie w tym, że przedpotopowy, mechaniczny obiektyw "prosto ze sklepu" jest "dobrze nasmarowany". Kupujący natomiast skupuje te sprzęty na potęgę na aukcjach, więc to on zapewne doskonale wie, że "większość ruskich szkiełek tak ma", a ja byłem dla niego kandydatem na jelenia, który wystawił niepotrzebny klocek znaleziony w komodzie dziadka. Nie wspomniał słowem o zwrocie, bo jako handlarz z pewnością wie, że trafiła mu się gratka. Próba wyłudzenia środków na serwis, to może być jego stały numer na ludzi, którzy nie są w temacie.