Zdaję sobie sprawę, że kupowali nie tylko Polacy, ale jesteśmy na polskim forum i ograniczam się do nas samych. Uprzedzałem o dygresji (bo przypomniały mi się nie tak dawne dyskusje o kulturze w handlu internetowym czy o promocji w Merlinie).
I nie, oczywiście nie posądzam o chęć zbankrutowania tych linii nikogo. Posądzam tylko o egoizm i nieliczenie się z konsekwencjami (które przecież łatwo przewidzieć).
Jeszcze raz: sto sprzedanych grubo poniżej kosztów biletów linia lotnicza wytrzyma, ale kilkadziesiąt tysięcy już niekoniecznie.
Ta pierwsza wielkość (konkretnych liczb oczywiście nie znam, użyta jest tylko jako przykład) to osoby rzeczywiście nieświadome (najprawdopodobniej w zdecydowanej większości Japończycy), reszta - sam zgadnij.