=============
www.fotolux4.blogspot.com/
Dlaczego bzdurnych?
Ja bym to chyba czytał tak:
Widać w teście że OM-D ma nieco gorsze ISO (0,6EV?), a nieco lepszą dynamikę (1,2EV) niż 5DmkI, głębia kolorystyczna podobna, i wg oceny DxOMark oba dostają 71 punktów, więc wg testu obrazek dają podobny.
Użytkownik sam setek testów nie przeprowadzi, ale może sugerując się testem może wybrać używanego 5DmkI lub nowego OM-D i spodziewać się podobnych rezultatów na zdjęciach. Oczywiście zostaje kwestia użytej optyki - podpinając do 5DMkI coś jaśniejszego niż f/2.8 wchodzimy w rejony nieosiągalnej dla OM-D "płytkości GO". Pytanie czy tak płytko (FF plus f/2.8) nie wystarczy do większości zastosowań.
Jak chcemy płyciej to w m43 zostają manualne Voigtlandery f/0.95.
Oprócz GO, możliwości matryce mają (wg testu) podobne.
Za to obiektywy micro43 wypadają w testach lepiej niż obiektywy pod FF.
Na plus OM-D, porównując do do 5DmkI (oprócz oczywistej olbrzymiej różnicy w gabarytach i wadze), wypada wbudowana stabilizacja (te kilka EV w wielu sytuacjach nadrobi nieco gorsze ISO), filmy, ruchomy dodytkowy OLED większej rozdzielczośći, i ogólna nowoczesność.
Oczywiście nowe FF już wypada lepiej w testach niż OM-D, ale poziom 5DmkI dogoniony.
Podobnie bym podchodził do porównania RX100 z APS-ami Canona.
Wolałbym osobiście polegać na ocenie organoleptycznej, niż wykresach...
Excel, jak również wykresy- jak każdy pracownik korpo wie- są dość względne. Łatwo o dowolną interpretację.
Są ludzie zachwyceni rx100 i ja ich rozumiem, czy potrzeba czytać dxo...?
Thom Hogan - chwalący od lat Nikona, przechodzi z cropowych Nikonów na micro43:
Thom Hogan's Nikon Camera, DSLR, Lens, Flash, and Book site
"So if I go m4/3 (or NEX, NX, or XF), what do I lose? Lots of weight and size, even over DX. I lose good continuous autofocus, which has some impact on wildlife and sports, maybe on event photography (not really true with my style of event photography). I lose some macro flexibility, at least at the moment. I might lose almost a stop of high ISO capability with m4/3 (none with NEX, NX, or XF).
What do I gain? With m4/3 (and increasingly with NEX) a lot of interesting, small, highly competent lenses, for one. Many exactly what I want (still no tilt/shift, though ;~). A kit that I can easily carry on the longest hikes in the toughest terrain that I can contemplate. Strangely, more precise focus, obtained more easily (though not always as fast as my DSLRs). Real-time histograms, in the viewfinder, plus lots of other small things. "
(...)
"The FX kit clearly delivers a lot, but at a big price, and at a very large size and weight. The question is whether going all the way down to the m4/3 kit loses me much over the DX option. As I write this today: no. If anything, the DX lens choices hamper me. While the D7000 body delivers perhaps a stop difference in image quality (DxOmark says more like two-thirds of a stop), my lens choices sometimes grab that back. On DX the best I can shoot at 24mm equivalent is f/2.8 (and with the Tokina 11-16mm); on m4/3 at f/2, for example."
Wydaje się że cropowe lustrzanki nie mają już sensu.
Thomas wybiera micro4/3 plus ewentualnie drogi FF.
Biorąc pod uwagę to co daje kompakt RX100 z 1-calową matrycą w prównaniu do APS-C Canona - tym bardziej nie ma sensu dźwigać.
Tyle że Pan Hogan to żadna wyrocznia.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Nie, ale nie jest on jedyną osobą, która przeczuwa, że czas lustrzanek jako aparatów dla wszystkich, dających najlepszą możliwą jakość, się kończy. Według mnie, o czym również mówi Hogan, cyfrowe lustrzanki za parę lat pozostaną w rękach profesjonalistów: przede wszystkim fotoreporterów, dla których istotny jest sprawny autofokus i duża szybkostrzelność, oraz fotografów studyjnych, dla których ważny będzie duży rozmiar nośnika światłoczułego i duża rozdzielczość obrazu. Entuzjaści, amatorzy, pewnie spora grupa półprofesjonalistów (nie w sensie umiejętności i doświadczenia tylko okazyjnego fotografowania zarobkowego) będzie raczej korzystać z aparatów mniejszych i nie koniecznie wyposażonych w lustro.
Wiesz to o czym piszesz to tzw. oczywista oczywistość i na prawdę nie trzeba się powoływać na nikogo żeby samemu to stwierdzić.
Było i jest wiadomo od dawna że pozbycie się mechaniki z aparatów jest dla producentów okazją z której skorzystają. Kwestia tylko czasu żeby wmówić ludziom że to dla nich lepsze.
A przedstawianie jako nowiny zdania jakiegoś tam gościa który obwieścił światu prawdę o której już dawno wszyscy wiedzą, świata nie zmieni bo to nie jego zdanie jest tu istotne.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Ale dlaczego nowiny, dlaczego prawdy objawionej, dlaczego wmawiać? Jeśli spojrzeć historycznie, to pierwsze aparaty nie miały lustra, a obraz kadrowało się na ekraniku w tylnej części aparatu, zwanym wówczas matówką. Aparaty były wielkie, ciężkie, wymagały statywu i nieprzepuszczalnej dla światła płachty do nastawienia ostrości. W kolejnym kroku nastąpiła miniaturyzacja, filmy w rolach, aparaty średnioformatowe, następnie filmy w kasetkach i aparaty małoobrazkowe, bardziej przystępne, tańsze, mniejsze. Wprowadzenie lustra było takim technicznym kompromisem, dzięki któremu aparat można było trzymać w ręku, kadrować obraz który faktycznie zostanie rzucony na film (nie obarczony błędem paralaksy), a do ostrzenia nie trzeba było nosić ze sobą koca. Teraz ewolucja wykonuje kolejny krok i powoli wypiera lustra, które znowu przestają być potrzebne - bo na wyświetlaczu LCD z tyłu lub w celowniku jest obraz prosto z matrycy. W pewnym sensie jest to powrót do korzeni, przy czym zamiast szklanej matówki formatu 4x5 czy 8x10 mamy dwie matryce - jedną światłoczułą, drugą ciekłokrystaliczną. To co napisał Hogan, czy to o czym wspomina od czasu do czasu Johnston (lub inne osoby piszące na jego blogu), to prosta obserwacja, że technika fotograficzna dokonuje właśnie kolejnej istotnej przemiany, a nie kazanie dla ludzi, że mają koniecznie iść w stronę bezlusterkowców :-)