Odpuść sobie dla świętego spokoju. Helios to nie majątek a puszka kosztowała nieco więcej niż to stare szkiełkoRozumiem, żeby próbować ratować zagrzybioną L-kę, sam miałem za czasów Nikona Tamrona 17-50 z grzybkiem między przednią grupą soczewek. Dostałem niejako w spadku, więc nie było mi żal go rozkręcić i spróbować pozbyć się pasożyta. Niestety, roztwór spirytusu i octu rozpuścił powłoki na kolejnej, mniejszej soczewce wewnątrz i doprawiłem go tylko jeszcze bardziej. Gra nie warta świeczki. Lepiej kup kolejnego Heliosa, upewniając się, że będzie bez niespodzianek i 'gratisów'.