Skoro już ktoś dotknął tematu pomiaru światła dorzucę swoje trzy grosze. Może trochę poza pytaniem głównym, ale jednak w kwestii pomiaru światła. Canon wprowadzając kolejne aparaty pozwala sobie na przeróżne roszady w kwestii ergonomii, guzikologii i obsługi. Co puszka to jakiś mniejszy lub większy misz-masz. Dlaczego wobec tego nie zmieni wreszcie najdurniejszego ze wszystkich systemów oznaczenia różnych rodzajów pomiaru światła (symbole)? Przecież brak w nich jakiejkolwiek logiki. Włącza człowiek tryb matrycowy, a piktogram na wyświetlaczu sugeruje raczej pomiar centralnie ważony. Znowu włączając centralnie ważony wyświetlacz sugeruje... No właśnie nic nie sugeruje! Puste okienko i koniec. Jedynym chyba symbolem skorelowanym z ustawionym pomiarem jest punktowy. Punkt ma mierzyć i symbolizuje go po prostu punkt. Niech będzie, że się czepiam, bo raczej każdy z nas jest w stanie zapamiętać 4 symbole i to co one oznaczają. Jednak marzy mi się trochę logiki w tej kwestii.