Niestety takie czasy. Rzemieślników coraz mniej i to nie tylko w fotografii. Przypatrz albo przysłuchaj na wszelkiego typu imprezach jak robione są zdjęcia seriami. Tam nikt nie pstryka pojedynczych kadrów tylko wali na automacie ile wlezie. Wychodząc z założenia, że jak zrobi kilkaset zdjęć to dobry sprzęt kilkadziesiąt pstryknie dobrze. Ot takie czasy. U nas (w kraju) takie chrzciny czy wesela robi się często na zasadzie chałtury w sposób jaki opisałam wyżej. Klepią chłopaki tysiące zdjęć aby dla klienta z kilkadziesiąt wyszło. U mojego synka po komunii jeden bardziej nerwowy Pan mało nie zlinczował fotografa jak się okazało, że z całej komunii praktycznie dzieciak nie miał zdjęcia nadającego się do oglądania. I faktycznie tak te fotki wyglądały. Oczywiście fotograf był narzucony, a fachowość to nie było rozstrzygające kryterium.