Od jakiegoś czasu próbuje zrozumieć pewne decyzje projektantów systemu AF Canona (nie wykluczone że równie innych systemów). Konkretnie chodzi mi o dwa założenia:

1. AF działa tylko przy otworach większych niż 5.6
2. ostrzenie odbywa się przy maksymalnym otworze.


Co do pierwszego to nie rozumiem dlaczego nie ograniczono ostrzenia poprzez poziom EV sceny zamiast przez otwór przysłony ? Zapewne w pełnym słońcu na plaży AF poradziłby sobie i przy f/16 a d nocy to i 1.2 jest za mało...być może chodzi o dyfrakcje, ale tak jak ja rozumiem zjawiska fizyczne to poziom dyfrakcji zależy od otworu bezwzględnego. Tak wiec przyjmując że przysłona jest w osi optycznej obiektywu to te same ustawienia np. 5.6 dla tele i UWA daje różny poziom dyfrakcji.

Ad.2 czy w przypadku obiektywów o bardzo kiepskim obrazku na pełnym otworze jest to na pewno dobre rozwiązanie ? Czy ostrzenie na przysłonie przymkniętej o dwie działki lub ustawionej ręcznie przez użytkownika nie dałoby lepszych rezultatów ? Czy to nie jest przypadkiem przyczyna zjawiska BF/FF ? Mam wrażenie (ale to tylko moje obserwacje i mogą być mylne) że osoby narzekające na BF/FF mają jednocześnie problem z mydłem na pełnej dziurze. Wydaje mi się że z technicznego punktu widzenia nie powinno być większego problemu z rozszerzeniem funkcjonalności polegającej na świadomym ustawianiu przez użytkownika przesłony dla pracy systemu AF. Czy jakieś inne systemy konkurencji to oferują ?

Jeśli ktoś jest w stanie odnieść się do moich wątpliwości/przemyśleń to będę wdzięczny.