Witam.
W czerwcu kupiłem 50/1.4 od Canona przestrzeliłem sobie w sklepie było bardzo fajnie z celnością. Pierwsza sesja w plenerze dzień po zakupie- bliskie portrety w 80% w punkt na przysłonach do 2,0 dalsze plany (max sylwetka w pionie) na 2,0-2,2 też bardzo dobrze- czasami przestrzeliło ale to sporadycznie a poza tym nowe szkło więc tłumaczyłem sobie że trzeba wyczuć. Od tamtej pory szkło więcej leżało niż robiło, a jak robiło to w domu- i tu też było sympatycznie, aż do momentu jak ostatnio nie wziąłem szkła na spacer w ładny słoneczny dzień- większość zdjęć było przestrzelonych :O Zgłupiałem bo zazwyczaj w pozostałych moich szkłach bywało odwrotnie. Z racji że szkło ma kilka miesięcy to poszedłem do sklepu na rękojmie. Ze szkłem wziąłem body i tu kolejne zaskoczenie- w sklepie na może 30 zdjęć przestrzelił ale był to napis na szybie więc maił prawo. Sprzedawca podpinał pod body też drugie szkło i tak samo było wszystko w punkt. Cóż wyszedłem trochę zszokowany ze sklepu i w domu zacząłem strzelać do klamek, kubków- w punkt. Dziś miałem chwile pies się bawił i stwierdziłem że zrobię mu zdjęcie. Chyba domyślacie się jaki był efekt. Postrzelałem trochę do kwiatków i innych dziwactw w ogrodzie i niestety w większości mydło. Wyjątek stanowią naprawdę silnie kontrastowe rzeczy- dosłownie połączenie białego i czarnego. Po powrocie do domu, nawet w słabych warunkach jest w punkt. Ja zgłupiałem i nie potrafię sobie tego wytłumaczyć
Jedyne co mi przychodzi namyśl to aberacja która myli system af? Macie jakieś pomysły?
ps. body to 50D