Taka mała anegdotka na marginesie, może nie powinna być nawet w tym temacie, może moderator usunie-ale chcę się podzielić. Znajoma prosiła mnie o wykonanie zdjęć z dzieckiem, ja nie dość, że bez sprzętu to dodatkowo zero chęci po całej akcji z 5d3, walką z serwisem i patrzeniu na leżący w torbie sprzęt. Ok, pożyczyłem N D300 + swój 35 1.8DX. 250 zdjęć, 99% w punkt, ostre jak żyletka, zero kalibracji, idealnie naświetlone, zgodnie z założeniem i intencją-jakbym trafił do innej bajki. obróbka gdzie czuję się jak ryba w wodzie, zapomniałem czym są problemy techniczne, mogłem się skoncentrować na tym co widzę przez wizjer i na tym co z tych zdjęć później wyciągnę- kurcze...wiem, może to subiektywne i skrajne, ale czuje, że jak dostanę 5d3 i nawet będzie może działał jak powinien-wracam na stare śmieci. To chyba nie moja bajka choćby i Canon wypuścił 35 1.0, 50 1.0 i 85 1.0 w cenie 500zł za sztukę-chyba to odpuszczę ze sporą stratą finansową. A niby sprzęt nie ma znaczenia..pewnie narażę się tymi słowami na ostra krytykę ale dla mnie sprzęt ma kolosalne znaczenie w tym przypadku.