Bo AF canona zdecydowanie lepiej działa z dłuższymi ogniskowymi, ponieważ takie szkła zwykle mniej aberrują, czy jak kto woli - fizyczne rozmiary aberracji pozostają w zupełnie innej proporcji do obiektów w kadrze niż w szerokich szkłach. Czytałem kiedyś w sieci anglojęzyczny artykuł na temat radzenia sobie Focusa Canona z aberujacymi szkłami. Może jeszcze na niego trafię, to podam link. Ze swojej praktyki zauważam prawidłowość potwierdzającą tę zależność - mój C24-70L razem z za przeproszeniem C550D, nie miał problemów z AF na długim końcu, natomiast na krótkim było różnie w realu. Oczywiście w testach AF wypadał w normie.
Z 5D3, pomijając że to zupełnie inna, lepsza bajka, zauważam tę samą prawidłowość z AF. Generalnie mam gdzieś testy, dopóki sprzęt mi nie przeszkadza w robocie, ale niedawno na koncercie, przy kadrze z oddalenia na 24mm obejmującym cała scenę + sporą część publiki zrobiłem foto normalnie z AF'em, po czym ten sam kadr na LV, celując w sylwetkę tego samego grajka. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się że ten obiektyw potrafi jednak zrobić takie zdjęcie na 24mm bez charakterystycznego mydełka na malutkich twarzach grajków (średni klub, ciemno, klasyczne reflektory typu "Par"na sylwetki, plus kolorowe kontry). Oczywiście mowa o zdjęciu na LV.
C70-200 2.8 IS II, przestrzeliłem gruntownie w ubiegłą niedzielę na warsztatach i rzeczywiście to jest szkło bojowe (i mój następny zakup). Tego dnia kilka godzin również fotografowałem 24L i 35L na f:1.4. Średnio jasne pomieszczenie, światło z okien plus piloty lamp po kątach (stanowiska produktowe). Mojemu 5D3 te stałki nie sprawiły żadnych problemów z AF w tych warunkach (wg. LR użyłem wszystkich ISO w zakr. 100-12800 na każdym szkle). W pewnym momencie coś tam zacząłem nawet niby testować celność 24L na jakimś czymś, ale szybko mi się znudziło. Zdjęcia natomiast wyszły bardzo fajne tymi szkłami i ostre tam gdzie chciałem.
Dokładnie..