Nie wierzę, że po takim czasie i po takiej ilości postów nikt nie pogratulował mającym problemy wytrwałości godnej wenezuelskiego scenarzysty.

To ile borykacie się z problemem w taki sam nieskuteczny sposób, świadczy o tym, że Was najnormalniej w świecie stać na trzymanie niedziałającego aparatu na gwarancji.

Żytnia ani Canon Polska, to nie okopane zasiekami bunkry, żeby nie można było skomunikować się z kimś z kierownictwa sygnalizując problem.

Ale ja jestem dziwny - wolę rozwiązywać problemy niż krzyczeć o nich w pustej studni przez pół roku.

Żeby była jasność - w żadnym momencie nie kwestionuję istnienia problemów. Zadziwia mnie po prostu sposób jaki wybraliście na jego rozwiązanie.