nie, ale też w gówne po uszy siedzę - jako grafik. od chyba 10 lat - odkąd poszedłem na juniora do sieciówki, a potem jako art pracowałem z opakowaniami dla koncertów jak snikersony i inne perfumary. od 10 lat słyszę, że się wszystko da w PS'sie albo w kompie zrobić. i że to proste. i hasła "w godzinkę" to też mi latają koło uszu. niestety godzinki to nie trwa.Zamieszczone przez Pikczer
i mały OT w ramach "tako rzecze bebop", czyli przerobione na własnej skórze - "jedna godzina": klient myślał, że poprawienie formy spinmouldowej czyli figurki czekoladowej oblewanej czegoladą (czyli pusta w środku) to jest pikuś. taki pikuś na godzinę - trzeba zmienić wielkość figurki czekoladowej. pewnie trzeba złapać w programie figurkę selekcją (narzędziem) i przeskalować. banalne. widział jak mu grafik kiedyś zmniejszał logo na projekcie. figurka to też projekt, więc luzik. pikuś okazał się jednak dobermanem jak wyszło na wierzch, że produkcyjnie forma to jest ok, tylko trzeba wyliczyć (!) grubość ścianek, bo jest to potrzebne do maszyny owijającej czekoladę folią aluminiową. jakieś srawe ISO do tego jest. no i trochę fizyki. figurka - ludzik stoi i się podpiera łokciem o jakąś ściankę etc. nieistotne. pewne rzeczy są wypukłe, pewne bardziej płaskie. jak to w życiu. czekolada się rozlewa równomiernie (bo forma w którą się wlewa wiruje). za wyjątkiem ;-) części wypukłych, gdzie wlewa się więcej - jak to w dołek (patrząd od środka wypukłe jest dołkiem). i coś co miało wg klienta trwać godzinkę (co po godzinie dostał faxem, że będzie trwało 3 dni) zrobiło się ciekawym tematem matematyczno fizycznym.
1) figurka ma ustaloną wagę
2) figurka ma ustaloną wysokość czyli de facto i wielkość (z proporcji)
3) wiadomo że nie można jej zniekształcić do jest do niej książeczka 100 stron manualu czego nie można z nią robić
4) grubość ścianki nie może być mniejsza niż 1mm
5) folia, którą ma być owinięta figurka musi zmieścić się w kontretnym formacie
to się da policzyć, bo policzyłem (z pomocą paru symulacji) i przeprojektowałem. nie pamiętam dokładnie ile za to agencja finalnie skasowała, ale coś rzędu 60tysi dobrych parę lat temu. w sumie praca nad tym to było parę miechów (bo testy, bo akceptacje) z czego z miesiąc pracy rzeczywistej. poprawki o których piszę zajęły finalnie tydzień.
tyle trwała jedna godzina.
więc Pikczer ;-) umówmy się - w godzinę to robią zdjęcia do paszportu i niechcesz tak wyglądaćja w każdym razie mam ciągle ten problem odbierając zdjęcia z expresu.
i żeby nie było - zdjęcia w studiu też godzinę nie trwają. godzinę to się rozstawiasz. sprzęt, kable, tło. pół godziny to makeup i stylizację laski robią. światło wbrew pozorom też nie trzy minuty. i tak się sesja zrobiła 3h, z czego pstrykałeś godzinę. i jest to wg mnie bardzo mało czasu na pstrykanie, biorąc pod uwagę ustawianie światła.
luzik. podstawa to internacjonalizm a nie lokalny partiotyzm w oprogramowaniu. prawda czasu prawda ekranu jak to ładnie było powiedziane...Zamieszczone przez Pikczer