Dla mnie nie jest to dziwne, bo o rzecznikach praw konsumenta mam zdanie dosyć... nieprzychylne.

W praktyce rękojmia wygląda tak, że kupujący żąda czego chce - może nawet odstąpić od umowy. ALE sprzedający odpowiada w tym momencie - spokojnie, wyślę do serwisu i tam naprawią. I teraz trzeba jednak czekać, bo "niezwłocznie" nie oznacza natychmiast. Jeśli trwa to długo, to wtedy dopiero możemy skutecznie od umowy odstąpić. W przypadku "oddania na gwarancję" takie prawa nie przysługują, bo w 99% przypadków nie przewiduje tego gwarancja.