Istotnie - kalibracja gradacji polega na wykonaniu pomiarów kilku walorów od czerni, przez cienie, śródtony, światła do bieli i wprowadzenie korekty dla każdego z kanałów z osobna.

Co do kolorymetrów - starsze konstrukcje zostały policzone dla widma spektralnego kineskopów CRT. W przypadku monitorów LCD jako podświetlenie zastosowano CCFL (jarzeniówy) o zupełnie innym widmie spektralnym, co wymagało policzonych dla tego iluminantu kolorymetru - obecnie oferowane kolorymetry DTP94B, i1d2 oraz Spyder3 radzą sobie z nimi całkiem dobrze. Problem pojawia się w przypadku monitorów szerokogamutowych oraz podświetlanych LED - w pierwszym przypadku producenci używają CCFL o innym widmie spektralnym, a że w przypadku LED widmo jest kompletnie inne, to już oczywista oczywistość. Fakt ten powoduje, że podobnie jak po przejściu z LCD na CRT kolorymetry znowu nie są dobrze policzone i dają się wyprowadzić w krzaczory. Teoretycznie najnowszy Spyder3 był konstruowany z uwzględnieniem faktu pojawienia się szerokogamutowców i LED, ale w praktyce ponoć bywa z tym różnie.

W przypadku tego typu konstrukcji rozwiązaniem jest zastosowanie spektroradiometru (np. i1pro lub ColorMunki), w których zasada działania jest inna. Kolorymetr XYZ próbkuje widmo naśladując reakcję oka obserwatora - w oku mamy trzy rodzaje czopków uczulonych na długości fal odpowiadających czerwieni, zieleni i niebieskiemu - i właśnie w takie filtry barwne zaopatrzone są trzy diody kolorymetru. Czwarty sensor dokonuje dodatkowego pomiaru zakresu niebieskiego, odpowiadającego funkcji uczulenia czopków na czerwień, która wykazuje również pewną czułość w niebieskiej części widma. Ponieważ jednak funkcja czułości czujników kolorymetru nie odpowiada idealnie funkcji czułości ludzkiego oka, muszą być dokonywane dodatkowe obliczenia z uwzględnieniem charakterystyki mierzonego iluminantu. W przypadku Spydera3 zwiększono wprawdzie ilość czujników i filtrów barwnych do 7, jednak dalej dodatkowe obliczenia są tutaj potrzebne.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku spektrofotometrów - za pomocą matrycy CCD składającej się ze 128 elementów oraz holograficznej siatki dyfrakcyjnej skanują one całą widzialną cześć widma co 10nm (a właściwie co 3,333nm z uśrednieniem pomiarów do zakresów 10nm). Dzięki uzyskiwaniu kompletnych danych spektralnych mierzonej próbki urządzenie może dokonywać dokładnych pomiarów kolorymetrycznych niezależnie od charakterystyki iluminantu użytego do podświetlenia monitora i radzą sobie z każdą francą, nawet podświetloną LED, czy szerokogamutowymi CCFL.


Zjawisko rozmywania się plamki w LCD nie występuje - w stosunku do CRT są one obłąkańczo ostre.
W CRT faktycznie występował problem obniżenia współczynnika kontrastu przez oświetlenie z otoczenia, na co receptą było wyłącznie sterylizowanie warunków - idealne pomieszczenie do krytycznej oceny barw pomalowane było na szaro, ściana naprzeciw monitora na czarno, oświetlenie miało być utrzymane na poziomie półmroku, a operator dostawał w zestawie z monitorem czarny fartuszek.
W LCD problemem jest już kiepska, świecąca czerń samego wyświetlacza, która jest znacznie gorsza niż w CRT. Jednak w przeciwieństwie do CRT, którego kalibrowało się na 80-90 cdm2, bo przy wyższej jaskrawości ulegał szybkiej degradacji, w LCD nie mamy problemu z pracą na znacznie wyższym poziomie jaskrawości - 120-160cdm2, dzięki czemu możemy pracować w jaśniejszym środowisku, nie musimy się tak bardzo martwić kwestią sterylizacji otoczenia. Problematyczna jest jedynie praca w ciemnym pomieszczeniu, w nocy itd. - ciężko wtedy pracować z tak jasnym panelem, a na niższych jaskrawościach kiepska czerń może stać się problematyczna - współczynnik kontrasu wyświetlanego obrazu może być zbyt mały dla potrzeb obróbki fotografii.