Jako że używałem (lub używam) zarówno Bowensów, jak i Quantuum, daję sobie prawo do podania odpowiedzi na zadane pytanie
Jakość światła? Jedno i drugie błyska. Wydaje się, że w nieco innej temperaturze barwnej i Quantuum prawdopodobnie trochę bardziej skacze w górę i w dół z temperaturą, ale to nie jest problem, nie ma co przesadzać.
Problemem Quantuuma jest nie tyle 'jakość światła', co jakość pracy i budowy. Przykłady problemów u Quantuuma (Dualpower 300, 600Ws), o jakich mogę napisać to:
- odpadające części. Serio. Z lampy spadł nam na głowę jakiś kawałek blaszki (po jakimś czasie okazało się, że to coś związanego z pilotem);
- pilot - nie dość że ciemno, to jeszcze czas życia liczony chyba w minutach;
- jakże cudowne złącze statywowe, poezja inżynierii;
- jakże genialny projekt polegający na tym, że wszelkie nastawy są na tylnej części lampy. Jest cudnie, kiedy ma się lampę wysoko na boomie i trzeba coś na niej zmienić. Bowens ma przynajmniej jakieś pokrętła z boku...
- mimo posiadania łącza w standardzie Bowensa, Quantuum kaprysi i nie przyjmie każdego modyfikatora w takim standardzie,
- jak dobrze kojarzę, mimo aktywnego chłodzenia, Quantuum potrafi się nadtopić. Najprostsze Bowensy wytrzymują bez jęku serię ~1500 strzałów pod rząd, z włączonym pilotem, bez aktywnego chłodzenia.
Zdaję sobie sprawę, że nie ma sprzętu bez wad, ale jak się patrzę na ceny Quantuum, to mnie ogarnia śmiech. Wolałbym albo kupić jakieś pseudo lampki (i wtedy wyłącznie sobie lajtowo strzelać od czasu do czasu parę fotek), albo coś porządnego, co nie spadnie modelce na głowę, nie spłonie, nie urwie się, rozpadnie. Quantuumowi mówię nie, bo ma nie najniższą cenę i kiepską jakość.