Pisałem o "starych", choć te "stare" w kontekście postępu technicznego to raptem 3-4 lata wstecz. One faktycznie miały 0,5KW na ulotce, czym sprzedawcy skutecznie straszyli klientów, ale niedouczony zazwyczaj naród pracujący w sklepach nie uwzględniał ważnej rzeczy. Te 500W to max, kiedy ekran byłby cały biały i jaskrawość na 100%, czyli warunki nigdy nie występujące w typowym wykorzystaniu czyli w domu wieczorem. Normalnie nawet te pozornie najbardziej prądożerne ciągnęły ułamek mocy z danych technicznych. Tymczasem LCD, z uwagi na wymóg "mocnego" obrazu niezależnie od jaskrawości, świeci lampami na cały gwizdek przez cały czas. Na ulotce LCD moc "marketingowa" czyli 2x mniejsza od plazm a w praktyce większa.
Widziałem parę modeli, w tym topowych. Nigdy w życiu nie wniósłbym tak koszmarnego obrazu do domu.
Sprzeczać się będziemy w nieskończoność, więc proponuję dać sobie spokój. Kupującym dobrze radzę, nawet dopłacić sprzedawcy, ale zapewnić sobie możliwość przetestowania wybranego telewizora LCD i plazmowego w swoich warunkach i oświetleniu. I tak jak Pan mówi, wyregulować poprawnie, czyli wyłączyć tryb "demo-sklepowy", dramatycznie zmniejszyć jaskrawość, kontrast (tylko plazma) i zredukować nasycenia. Część TV mają predefiniowane zestawy nastaw, polecam zapoznać się np z "filmowym" choć na pierwszy rzut oka będzie "blady". Oczywiście wrażenie będzie wynikać z domyślnych, niesamowicie wykręconych parametrów i trzeba nieco dać oczom spokoju, aby o nich zapomniały. Postarać się trzeba uzyskać taki łagodny obraz jak się z reguły reguluje monitory. Nie może "żreć" w oczy i absolutnie nie może sprawiać wrażenia: "Jaki on jasny i kolorowy!" Jeśli LCD jest odpowiednio dobrej klasy, jakąś tam regulację ma, choć skromną. Plazma ma zawsze pełną regulację, co znów wynika z zasady działania. Po regulacji trzeba poczekać na noc, pogasić światła, poczekać na zaadaptowanie oczu i wyświetlić parę filmów, wiadomości, kreskówkę. Dopiero po takim doświadczeniu można obiektywnie zadecydować do lepsze dla konkretnego odbiorcy. Porady innych, który kupili prezentacji w sklepie można z miejsca odpuścić. W warunkach sklepu wszystko wygląda inaczej i kiedy ekrany są powykręcane na max, wręcz ciężko odróżnić LCD i plazmę. Sytuacja zmienia się diametralnie w domu. No ale wówczas jest już za późno. Pozostaje próba zwotu, Sąd - znam takie przypadki, lub przestawienie mózgu w tryb myszki co swój ogonek chwali. No jak to!? Nowy, zachwalany super model i ma być kiepski? Jest jasny i kolorowy, super, bomba łał!
Ciekawostka: Po opisanej wyżej prezentacji, Ci z moich znajomych i klientów, którzy pytali mnie o radę i mogli ją przeprowadzić, NIKT nie kupił LCD. Kupili tylko Ci, którzy przywlekli do domu kilka LCD i wybrali najlepszy. W konfrontacji LCD vs Plazma te drugie nieodmiennie tłukły niemiłosiernie lcde-ki z kilkukrotnie wyższych klas cenowych. A przedmiotem testu bywały nawet ekrany za 65 000 zł. Nie, nie pomyliłem zer.![]()