Nie myl fotografa ślubnego z majstrem który kładł Ci kafelki w łazience. Tak poważnie, to koncepcja 'zrobienia sobie światła' za pomocą lamp systemowych bardzo mi się podoba, ale bardziej bym się skłaniał jako światłu wypełniającemu. A główne na aparacie (albo 'na kiju')... taka mnie myśl naszła i kiedyś to sobie sprawdzę