No zaraz, ale nawet jak jest to droga publiczna, to organizator powinien mieć zgodę na puszczenie tamtędy rajdu, a siłą rzeczy w tym momencie droga powinna być zamknięta. A w związku z tym pytanie; czy droga w dalszym ciągu jest publiczna? I nie chodzi tu o jej właściciela, a raczej o dostęp "kowalskiego" do niej. Jeśli 'kowalski" ma dostęp nieograniczony to organizator cos zawalił przy organoizacji, a jeśli droga była zamknięta to po prostu policja znalazła sobie dodatkowe źródło dochodu. Druga sprawa, to fakt, że przebieg takich zawodów musi być zorganizowany i zaopiniowany przez niejedną organizację. Kto więc zawinił?