A ja robie tak.
Klisze trzymam w ponumerowanych foliach w teczce. Do tego sukcesywnie uzupełniam tabelkę, gdzie piszę datę wykonania zdjęć, rodzaj kliszy oraz słowa-klucze, co jest na negatywie. Do tego mam wglądówki z labu...
cyfrowe pliki.
Zgrywam je za pomocą picasy. Podaję nazwę katalogu, z tym jest co raz trudniej, bo sie pomysły wyczerpują, oraz w dodatkowym oknie podaję opis zawartości katalogu. Czyli co mam zrobione, jakieś uwagi. Te dane zapisują się w pliku ini w katalogu ze zdjęciami.
W "opcjach", gdzie podaje się miejsce zgrywania zdjęć, podaję nazwy katalogów w postaci:
disk 1
disk 2
disk 3
(w których znajdują się podkatalogi z w/w nazwami)
jeśli w katalogu uzbiera się 650MB, to zgrywam je na płytę, a w picasie zmieniam "folder docelowy" gdzie zdjęcia są kopiowane.
Dzięki temu uzyskuję:
porządek na dysku ze zdjęciami,
wiem gdzie co mam,
nie nagram dwa razy tego samego na płytę
nie zapomnę o jakimś katalogu,
Nazw plików nie zmieniam. W aparacie mam ustawione, aby kontynuowal liczenie wykonanych zdjęć.
korzystam z wirtualnych albumów zaznaczam wybrane zdjęcia, np tylko te gdzie ja jestem, albo dziewczyna, i przeciągam je do albumu tworząc coś w rodzaju skrótów do tych plików.
Czyli mam natychmiastowy dostęp do zdjęć w różnych katalogach.
Nie kasuję nieudanych zdjęć. (musiałbym WSZYSTKO skasować)
Ostatnio użyłem trialowej wersji PS Elements 4.0 Zaznaczyłem wszystkie fotki i dałem autoFix. Otrzymałem poprawione zdjęcia w nowych plikach o nazwie "xxxx_edited_1"
Efekt?
Dwa dni kompa nie wyłączałem, a połowa tych zdjęć nadaje się do kosza....