to nie jest tak proste, bo jak wiemy jest coś takiego jak Gray Market - legalna forma sprowadzania sprzętu foto bezpośrednio przez sklepy z pominięciem dealera na USA. I Canonowi to w USA nie przeszkadza.Zamieszczone przez mmsza
Druga sprawa jest taka: zamówienia są realizowane według aktualnych zgłoszeń i ilości wysyłane w różne części świata nigdy nie są takie same. To oznacza, że SN nie da się tak kontrolować, bo to by w poważny sposób zmniejszało płynność dostaw, blokowanie gigantycznej kasy w magazynach przy zmniejszonych zapotrzebowaniach z danych regiomnów i wymagałoby olbrzymiego nakładu w kontrolerów i systemy informatyczne do ewidencji KAZDEJ wysyłki w połączeniu z danymi o finalnym odbiorcy (często w złożonym łańcuchu dostaw), zwrotach i SN, a to wszystko musiałoby być podłączone on line z każym serwisem Canona na świecie - zapomnij.
Przypominam - SN to kolejny numer aparatu zchodzącego z lini produkcyjnej - jeszcze przed kontrolą jakości i odrzucaniem braków oraz rework'u części nadających się do poprawy. Sprawa skomplikowana.