Ja wczoraj godzinę przed meczem znalazłem się w samym centrum nieopodal strefy kibica. Śmigłowiec albo i dwa latały tak nisko jak nigdy. Z piwem i flagami kibice szli, no prawie oglądać mecz. Trzeźwa chyba była tylko policja. Pozamykane ulice, radiowozy z włączonymi kogutami to wszystko jakoś tak bardziej przypominał atmosferę stanu wojennego a nie sportowych mistrzostw.