Coś ode mnie, f/1,2


Jeśli chodzi o mnie to obiektyw ma dwie upierdliwości. Pierwszą jest bokeh, który potrafi wyjść kremowy, ale zdarza się też, że to co się rozmywa wygląda jak sieczka. Druga rzecz to praca na dalekie dystanse - przy ustawieniach bliskich nieskończoności na f/1,2 i innych dużych otworach ostrość w 50L potrafi odlecieć (na 5D Mark II). Do portretów robionych z 2-5 metrów jest super.