Dawno temu jeździłem na wakacje na jedną z mazowieckich wsi, do której nie doprowadzono wówczas jeszcze "elektryczności".
Jedyny telewizor (czarno-biały, zasilany chyba z generatora spalinowego) miał sołtys i w niedziele schodziliśmy się tam całą dzieciarnią oglądać dobranockę (wieczorynkę?) i potem z dorosłymi dziennik telewizyjny...