Towarzysze, o pomoc proszę.
Pytałam w innym wątku, ale jednak własny będzie lepszy. Jestem mniej lub bardziej zmuszona do kupna obiektywu. Jest trzech kandydatów, każdy ma swoje mocne i słabe strony. A ja mam konkretny budżet, którego nie chcę przekroczyć (oficjalnie 260 €, ale powiedzmy do 350€-400€, jeżeli będzie naprawdę warto. 400€ to absolutna i nieprzekraczalna granica bólu!). Kupić muszę w konkretnych sklepie (tym dla skner), więc używki nie wchodzą w grę. "Bym poczekał i dołożył" też nie.

Kandydaci jak w tytule wątka, a uściślając:
-Tamron SP AF 90 mm f/2.8 Di Macro
-Tamron SP 70-300 mm f/4-5.6 Di VC USD
-Canon EF 85 mm f/1.8 USM

Zastosowania: makro, portet, ale uniwersalność mile widziana.

Moje przemyślenia:
  • Tamron 2,8/90 - Niby szkło to makro mam (Canon 60mm f/2,8, mam też klamoty typu Raynox i pierścienie posrednie bez automatyki), ale chętnie podpięłabym coś dłuższego z prawdziwym makro. Zdjęcia z Tamrona zwalają mnie z nóg. Podoba mi się bokeh, podobają mi się portrety nim robione.
    Nie podoba mi się autofocus i ewentualnie światło, ale o tym przy przemyśleniach dotyczących Canona. Jest najdroższy z wyżej wymienionych (399€ - dlatego przy 400€ leży nieprzekraczalna dla mnie granica).

  • Canon 1,8/85 - Niedługo będę mieć okazję fotografować niemowlę. Szybki, cichy napęd bardzo się przyda, ale wyżej wspomniana sześćdziesiątka również nim dysponuje. Zaletą jest światlo, ale tu jest problem: na APS-C i tak trzeba przymykać, żeby poskromić aberację. Poza tym mam równeż 1,8/50, który hasa już od przymknięcia o jedną działkę. Cenowo pasuje (około 350€). To jedno z takich moich wymarzonych szkieł, ale Tamron 90mm też do nich należy. Trochę mnie boli mała uniwersalność - 90 zrobi i makro i portret, 85 tylko portret. Niemniej jednak jest to jedno ze szkieł, które zawsze mnie fascynowały, więc ma szansę.

  • Tamron 70-300. Plan był taki, że wezmę to szkło (a raczej słoik...) bez stabilizacji. Tani jest, niech sobie leży na wszelki wypadek. Potem poczytałam o wersji stabilizowanej i mnie przekonała. Zaletą jest telewszechstronność, stabilizacja i USM(USD). Opinie i obrazki też przekonują. Wady: wiadomo. Przede wszystkim światło, poza tym jakość spada na długim końcu. Wciąż sama się pytam, czy mi aż jakie tele jest potrzebne. Chociaż po spacerkach z Tairem 4,5/300mm stwierdzam, że fajniej mieć niż nie mieć. Tair jest jak na małe dziewczę dość ciężki i nieporęczny, o stabilizacji i AF nie wspominam Makro tym nie machnę (wielka szkoda), z portretem pewnie też nie będzie za różowo, ale z drugiej strony możliwość istnieje (ponoć 4,0 trzyma do 100mm). Jest najtańszy z całej trójki. (około 330€)


Na zakup mam czas do czerwca.
Jestem w stanie uwzględnić inne propozycje, ale tylko w w.w. budżecie. Z góry dzięki za pomoc!