Kłopot w tym, że ta cała bryła gimnastyka jest zrobione z takiego postarzanego metalu (nei wiem jak się ta technika nazywa), ale to wygląda, jakby było pokryte takim nalotem, patyną, czy czymś takim. No i na stopach jest wyjątkowo dużo tej patyny i są tak ciemne, że nawet doblendowanie im nie pomogło.

Samemu marzy mi się gdzieś pod ręką rzeźba albo jakaś wieksza bryła o takiej lustrzanej, pięknej powierzchni jak to lśniące quasi-jajo w Chicago, ale ja mieszkam w Krakowie nie zapominaj. Tu jeszcze nie tak dawno w przowdnikach japońskich ostrzegali turystow, żeby nie przebywać dłużej niż 24 godziny, bo powietrze im skoroduje płuca (a człowiek jak wiadomo jest nie do zdarcia), a co dopiero jakiś błyszczący metal.